Z powodu tego tragicznego zdarzenia, dzieci po feriach świątecznych nie mogły wrócić na zajęcia, bo choć pożar nie objął murowanej części placówki, wymagała ona kapitalnego remontu, który wciąż trwa.

Żeby na potrzeby uczniów przygotować przynajmniej niektóre pomieszczenia, dzieci miały dłuższą o dwa tygodnie przerwę świąteczną. Teraz za to nie będą miały tradycyjnych ferii między semestrami.

Od poniedziałku zajęcia lekcyjne prowadzone są w kilku miejscach na terenie Białowieży: w pomieszczeniach straży pożarnej, w Zakładzie Badania Ssaków PAN, w Ośrodku Edukacji Przyrodniczej Białowieskiego Parku Narodowego i w białowieskim domu dziecka.

W szkole zajęcia odbywają się na razie jedynie w zaadaptowanej na tymczasowe pomieszczenie lekcyjne siłowni oraz w sali gimnastycznej.

Jak powiedziała PAP wójt Białowieży Anna Bajko, plan jest taki, że za tydzień, gdy w województwie podlaskim rozpoczną się ferie zimowe, uczniowie z tych różnych miejsc przeniosą się do miejscowego Technikum Leśnego i przez dwa tygodnie będą korzystać z budynku tej placówki.

Po zakończeniu ferii wszystkie dzieci z podstawówki i gimnazjum mają uczyć się już w murowanej części swojej szkoły, w której odremontowane zostanie piętro, a zajęcia będą odbywały się na dwie zmiany.

Trwa tam remont kapitalny, bo choć ogień nie objął murowanej części szkoły, sadza i dym dokonały dużych szkód. Zniszczony został m.in. księgozbiór i komputery, remontu wymagały elewacje, instalacje, podłogi i stolarka.

Wójt Bajko szacuje, że remont kosztować będzie 900 tys. zł. Drugie tyle to koszty termomodernizacji obiektu, która została już rozpoczęta. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy drewniana część szkoły, która spłonęła, będzie odbudowywana. Koszt jej odbudowy gmina szacuje jest na 3 mln zł.

W gminie powstał społeczny komitet, który zabiega o pomoc materialną dla szkoły. Powstało specjalne konto, na którym zbierane są pieniądze: Bank Spółdzielczy oddział w Białowieży 848071 0006 0014 2407 2000 0050. Z dopiskiem "pomoc szkole". Trwa też zbiórka książek do szkolnej biblioteki.

PAP